W rozległym labiryncie magazynów Amazona, gdzie zakupy dokonywane pod wpływem impulsu są błyskawicznie pakowane i wysyłane, dzieje się coś futurystycznego. To nie tylko bardziej wydajne przenośniki taśmowe czy szybsze drony – to humanoidalne roboty. Tak, roboty, które wyglądają, jakby wyszły prosto z hitu science-fiction, wkraczają do sił roboczych Amazona. Niedawno zespół Digits, opracowany przez Agility Robotics, zaczął pomagać mechanicznym ramionom.
Roboty te, mniej więcej tej samej wysokości co przeciętny człowiek, ale wyposażone w zginane do tyłu kolana, mogą poruszać się w ciasnych przestrzeniach i wykonywać podstawowe zadania, takie jak przenoszenie pojemników. Amazon uważnie obserwuje, jak dobrze roboty te współdziałają z systemem firmy i, co ważniejsze, jak pracownicy czują się, mając R2-D2 za współpracownika.

Fikcja staje się rzeczywistością
Przez dziesięciolecia humanoidalne roboty były tematem filmów i programów telewizyjnych science-fiction, w których zazwyczaj albo ratowały ludzkość, albo, co bardziej powszechne, próbowały przejąć władzę nad światem. W rzeczywistości roboty były zazwyczaj gigantycznymi mechanicznymi ramionami w fabrykach lub zbyt entuzjastycznymi odkurzaczami automatycznymi. Jednak to zaczyna się zmieniać.
Firmy takie jak Agility Robotics i Figure wprowadzają humanoidalne roboty do rzeczywistości. Najnowszy model Figure, 02, wygląda, jakby mógł być dublerem w sequelu Ex Machina. Ta elegancka, matowo-szara kreacja ma sześć kamer zamiast oczu i wystarczającą sztuczną inteligencję, aby wchodzić w interakcje z ludźmi w sposób, który nie krzyczy natychmiast: „Zamierzam ukraść ci pracę”.
Elon Musk z Tesli, co nie jest zaskoczeniem, również bierze udział w tej rewolucji. Obiecał, że jego roboty Optimus wejdą do produkcji do 2025 roku, a firmy otrzymają je rok później. Biorąc pod uwagę historię ambitnych harmonogramów Muska, możemy chcieć podejść do tego z pewną rezerwą. Ale nawet jeśli Optimus spóźni się na imprezę, nie można zaprzeczyć wpływowi Muska na dziedzinę robotyki. Jak powiedział Chris Atkeson, ekspert w dziedzinie robotyki z Carnegie Mellon, kiedy Elon mówi, że coś zbuduje, świat zwraca na to uwagę. Ta uwaga przekształca branżę.

Sztuczna inteligencja i robotyka
Podczas gdy obietnice Muska trafiają na pierwsze strony gazet, prawdziwym przełomem okazały się ulepszenia zarówno w zakresie sztucznej inteligencji, jak i sprzętu robotycznego. Nvidia niedawno zaprezentowała Project GR00T, model sztucznej inteligencji zaprojektowany specjalnie do szkolenia robotów humanoidalnych. OpenAI, znana z tworzenia chatbotów AI, które potrafią pisać eseje i pomagać wygrywać kłótnie na Reddicie, również angażuje się w robotykę.
Firmy inwestycyjne, takie jak ARK, również dołączają do tego trendu, przewidując, że roboty humanoidalne mogą stać się branżą wartą bilion dolarów. Może to brzmieć jak science-fiction na sterydach, ale rozumowanie ARK jest dość proste: Jeśli potrafisz zbudować robota, który kosztuje około 16 000 USD i może pracować zaledwie 5% wydajniej niż człowiek, to trafiłeś w dziesiątkę. Jednak wciąż jesteśmy daleko od tego punktu cenowego. Obecne humanoidy mogą kosztować nawet 150 000 USD, według Goldman Sachs, więc nie jesteśmy jeszcze dokładnie na terytorium Ja, robot.
Granice humanoidalnego snu
Pomimo całego szumu, humanoidalne roboty nie są idealne. Obecnie mogą pracować tylko przez około cztery lub pięć godzin, zanim będą musiały się naładować. I nie wszyscy są przekonani, że roboty muszą wyglądać jak ludzie, aby były użyteczne. Amazon, na przykład, nie w pełni zaangażował się w roboty humanoidalne i wciąż bada inne projekty – pomyślcie raczej o robotach kołowych poruszających się jak futurystyczne wózki widłowe.
Brad Porter, były wiceprezes Amazona ds. robotyki, jest jednym ze sceptyków. Uważa on, że nie mamy wystarczającej ilości danych, aby odpowiednio wytrenować modele sztucznej inteligencji do obsługi złożoności autonomicznych robotów, przynajmniej nie na poziomie ludzkim. Porter rzuca nawet żartobliwą uwagę na temat generatywnej sztucznej inteligencji, takiej jak ChatGPT, zauważając, że o ile sztuczna inteligencja może opowiedzieć kiepski żart, to zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy humanoidalny robot pomyli się podczas noszenia zakupów – lub, co gorsza, pomyli się w windzie i wykona niezamierzony niegrzeczny gest.
Nowe przedsięwzięcie Portera, Cobot, opracowuje roboty kołowe, które wykorzystują coś, co nazywa technologią „swerve drive”. Roboty te mogą poruszać się w dowolnym kierunku, a ich wielofunkcyjne ramiona potrafią podnosić wszystko, od pudełek po tace z jedzeniem w stołówce. Nie wiadomo jeszcze, czy zastąpią one humanoidalną formę, ale już teraz przyciągają uwagę – i inwestorów takich jak Jeff Bezos.
Nieuniknione przejęcie przez roboty… Tak jakby
Oczywiście wszyscy zadają sobie pytanie, co stanie się z ludzkimi miejscami pracy, gdy roboty staną się bardziej powszechne. Niektórzy, jak Peggy Johnson z Agility, twierdzą, że roboty przejmą zadania, których ludzie nie chcą lub nie mogą wykonywać tak łatwo, zwłaszcza w miarę starzenia się siły roboczej. Inni, jak Brett Adcock z Figure, uważają, że jesteśmy właśnie świadkami ostatniego etapu w wielowiekowym marszu postępu technologicznego, od zmywarek do naczyń po roboty humanoidalne.
Czy skończymy w świecie, w którym praca fizyczna stanie się opcjonalna, jak przewiduje Adcock? A może roboty przejmą tylko nudne, brudne i niebezpieczne prace, pozostawiając nam możliwość skupienia się na bardziej kreatywnych lub kierowniczych rolach? Tak czy inaczej, jedno jest pewne: przyszłość pracy stanie się o wiele bardziej intrygująca.